niedziela, 8 marca 2020

Jest 8 marca i zaczynam się zastanawiac: czy ja już świętuję czy jeszcze nie?

Dzień Kobiet. Podobno. W internecie widziałam. W domu ciszaaaa.....

Nie lubię jak mi spamują obojętne w zasadzie osoby, gifami żigolaków z kwiatkami w 4 literach, bo mnie takie mięśniaki nigdy nie rajcowały, a życzenia wysyłane hurtem są po prostu mało wiarygodne. To nie znaczy, iż w ogóle faceci mi się nie podobają, albo preferuję w zaniedbanych chuderlakach lub pasibrzuchach. Nie lubię plastiku i udowadniania, że mnie to kręci lub bawi.

W sumie przez te 50 lat.... jak się tak zastanowię... to nigdy nie czułam się kobieca dla innych. Byłam zawalidrogą z permanentnym napięciem przedmiesiączkowym, infantylnym stworzeniem, które musi udowadniać, że nie jest głupsze od faceta, że jest silniejsza i sobie sama poradzi z wywierceniem dziury w ścianie, wymianie kolanka pod zlewem i skręceniem mebli. No i nie dam się zabić o drugiej w nocy wracając z pracy, bo mając na sobie buty na wyższym obcasie, spódnicę, i szminkę na ustach, sama się o to proszę.
I o co ta burza!!! W sumie powinno mi nie zależeć na gratulacjach i ewentualnym małym upominku z okazji: urodzin (o imieninach zapomnij!), gwiazdki, walentynek (fuj!) i oczywiście Dnia Kobiet. To takie małostkowe, takie picowate, infantylne, płytkie i ... wstaw dowolnie.
Lepiej udawac, ze jest sie prawie facetem, być uważanym przez nich jako głupkowaty koleś z podwórka, który próbuje się im przypodobać przy okazji plącząc się pod nogami.
Hymmm... czy od tego rosną jajka kobitom?...

Oczywiście zdarzało się, że byłam obiektem pożądania, ale chyba to raczej zjawisko biologiczne niż socjologiczne. 

W sumie czy to nie jest żałosne, że kobiety w Dniu Kobiet składają sobie same życzenia? Czy to są te już obdarowane co z litości nad tymi co nie zostały z dobroci serca zrobią 20 razy "kopiuj / wklej"? A może to te, którym żaden mężczyzną nie złożył życzeń i teraz twierdzą, ze w zasadzie to święto jest dla każdej z nich, wiec facetów mają w każdym zakresie w nosie?...
Czy święto Dzień Kobiet jest pokazaniem wyższości jednej płci nad drugą, czyli kobiety nad mężczyzną? A może poniżeniem kobiet, bo daje się im symbolicznie ten jeden dzień w roku, a na drugi dzień są znów po drugiej strony barykady?

Hymmm...... zastanawiające. A może tylko małostkowe? Czy zastanawianie się nad tym jest głupkowate? Babie się po przewracało w głowie i żale wywala? Eeee....chyba nie ja jedna mam takie spostrzeżenia, co? I pewnie głębsze. :)

Niewątpliwie na następny dzień człowiek, czytaj kobieta, może mieć kaca moralnego wracając do realu, bo nadymała się 8 marca, a 9-go już idzie na kompromisy, żeby ją feministką nie nazwać. 

Czy mi szkoda, ze badylka nie dostałam? 
Nie wiem!  A skąd ja mam wiedzieć, nazwać to coś jak nie znam! 
To jak by człowiekowi przed dwoma tysiącami lat kazać opisać rakietę kosmiczną. 

Ki diabeł?...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz