Jestem gruba. Nie ma co się oszukiwać.
Mam nadwagę i jedyny mięsień jaki jest sprawny to ten od żuchwy co
miele co chwila. Przynajmniej mi się tak zdaje.
Jeśli ktoś jest gruby i nie może
schudnąć to znaczy, ze jest głupi? Ja zaczynam w to wierzyć.
Nie potrafię zmobilizować się do
walki o swój wygląd i zdrowie. I tak mnie nikt nie widzi, nikt
sobie nie zawraca głowy tym czy jestem gruba, łysa, stara,
zrzędliwa, pokraczna, z metra cięta, nieubrana czy tez głupia.
Kogo to obchodzi??? Właściwie ludzie nie wiedza, że istnieje. No
chyba, że na bramce w sklepie, kiedy sprzedawczyni magnesu przy
gaciach nie usunie. Wtedy zapierdalają w moim kierunku przynajmniej
dwie z nich, plus bonus uwagi paru gapiów.
Normalnie dupę mi urywa z zachwytu....
Do 32 lat ważyłam 47 kg, później
ciąża i pięćdziesiąt cztery. teraz 65 kg, czyli można się
zapierdolić w depresje samym wspomnieniem.
Moje żywienie wygląda tak, że
nakupie zdrowej żywności, nagotuje zupek nieodchudzających, warzyw
nakroję na przegryzkę, twarożków nazbieram, ananasów co to niby
odchudzają, płatków owsianych, a później po dwóch dniach diety
opierdalam to wszystko za jednym zamachem. Bo mam blisko do lodówki,
bo mi się nudzi, bo
KURWICY DOSTAJE KIEDY KAZDY OBIAD MUSZE GOTOWAC
W TRZECH WERSJACH. BO KAZDA MENDA CZEGOS NIE LUBI!
Jak nie nazwać rodziny mendami, kiedy
za każdym razem jest wybrzydzanie jednej ze stron. Mnie nikt się
nie pyta czy mi smakuje, czy jest dla mnie zdrowe i KURWA ILE CZASU
MNIE KOSZTOWALO ZROBIENIE ZAKUPOW, WYLADOWANIE TEGO GOWNA Z
SAMAOCHODU I W KONCU UGOTOWANIE, POSPRZATANIE!
NIENAWIDZE GOTOWANIA!!!
RZYGAC MI SIE
CHCE NA TE DURNE PROGRAMY O GOTOWANIU, CELEBRACJI JEDZENIA I TYCH
PIERDOLONYCH OCHACH I ACHACH WYCHUDZONYCH CELEBRYTEK!
GDYBY KUZWA GOTOWALY CO DZIEN I ZMAGALY
SIE Z TYM CO ZAPLANOWAC TO BY TEZ PUSCILY PAWIA!
Dupy nie ruszę na zewnątrz, bo się
kurwa nie da! Robię za taksówkę siedem dni w tygodniu od rana do
wieczora, a wieczorem ciemno na zewnątrz i żywej duszy!Dzisiaj pada i wieje 65km/h i tak się kurwa trzyma od dwóch tygodni... od 45 do 80 km/h....
Jestem zła! Jestem wkurwiona! Czuje,
że mimo pięćdziesięciu lat nie panuje nad sobą, swoim życiem.
Zamroziłam się... Przez siedemnaście lat nie chciałam czuć,
myśleć, roztkliwiać się nad sobą. Myślałam, że pewnego dnia
ot sobie umrę i skończy się to. Jakoś mi się to wynagrodzi. I
dupa. Żyję, wegetuje i nie potrafię umrzeć.
Schudnąć? Po co? Czy to nie wszystko
jedno ile będę ważyć w trumnie? Teraz truchła nikt nie nosi
tylko na wózku jedzie.
Wypierdalać wszyscy....