Wezmę się za siebie. Słowo honoru...
Dzisiaj już nie będę ćwiczyć, bo za późno, ale już jutro od
rana...
Dzisiaj dla siebie... przewietrzę
sypialnie, wezmę prysznic, nakremuje się od brwi do ogona, zaplanuje co na siebie rano włożyć by nie latać jak w amoku i
nastawię tym razem budzik. Wczoraj coś się nie dogadaliśmy i zaspanko. No i trzeba coś przed snem przeczytać, by morale wróciły, kręgosłup jakiś, pogląd na życie, filozoficzne nastawienie, nowe idee, i ... pozałata w mózgu dziury.
Musze co dzień robić coś dobrego dla siebie. I nie chodzi o pożarcie podwójnej porcji lodów, tylko o coś co wróci mnie do życia.
Na razie mnie nie widać, bo mam jakieś
opory, ale może się przekonam. Ta pora roku jest tak depresyjna, ze nie mam mocy wfu!rczej i na siłę byłaby nie komedia tylko
dramat.
Najszybciej wkręcę się audio, ale
tez muszę dorosnąć, nabrać przekonania i siły.
Z resztą... kto by chciał starą babę
ogląda...
Tak się zastanawiam czy powinnam się
pozbyć starych dziwactw na rzecz nowych.
Czy może dopracować te stare?... 😏
Virginia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz