Dzisiaj później? Lepiej później niż
jeszcze później. 😜
Dzionek był specyficzny dzień i nie
było czasu na pisaninę, ani inną rzecz, która by była przyjemna.
Na tyle byłam zajęta, że mojemu
ugotowałam obiad z.... puszki, ale miałam dobre alibi tego niechlujstwa
kulinarnego.
No i on lubi od czasu do czasu pożreć
gulaszową zupkę z konserwy, oczywiście z dodatkami, które nawiną
się pod rękę. Oczywista po tym zabiegu to już to zupę nie przypomina, a raczej gulasz.
Idąc na łatwiznę podałam pod nos i se go poporzucam, bo
mnie jak nigdy kręgosłup zaczął napierniczać (zwalczanie
starości nie jest łatwe). Leżę na kanapie rozciągnięta jak
deska, próbuje znaleźć odpowiednią pozycję by wyeliminować ten ból, a ten po pół godzinie przychodzi do mnie z pretensjami i cały
nieszczęśliwy, że mu dwie puszki tej zupy zaserwowałam do gara!
Umrze z przejedzenia i to moja wina!
Kuźna, a kto mu kazał to wszystko
wszamać?! Puszki nie były duże, raczej na jedna porcję, no ale te
dodatki w formie kiełbasek, chleba i ketchupu (proszę bez pytań po
co ketchup w zupie gulaszowej) to z pewnością zasadzka dla żarłoka.
W sumie po zastanowieniu stwierdziłam,
iż gdybym chciała się dziada pozbyć, to wystarczy trzecia zupę
dołożyć. Policja sama dojdzie, że samobójstwo popełnił.
Nie... nie porwę się na to. W okolicy
rozniesie się fama jaką fatalną kucharką jestem, bo z puszek
gotuję.
Dzisiaj zrobiłam tylko... 2,5 km. 😒 Ja wiem, ze nie jeden pomyśli, ze to szczyt głupoty, lenistwa i żenady, ale słowo honoru taki mam tryb życia, z którym nie jestem szczęśliwa, bo uwielbiam spacery. Dzisiaj przesiedziałam w aucie dwie godziny, marznąc i martwiąc się o tego mojego. Stąd chyba ten ból kręgosłupa, choć fotel w aucie duży i wygodny.
Może jeszcze coś mi się uda wydreptać.
.......
Reputacja podreperowana. Wydreptałam na orbitreku jeszcze 5 km.
.......
Reputacja podreperowana. Wydreptałam na orbitreku jeszcze 5 km.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz