Od rana zrobiłam 4 km. W sumie żeby
było ok to powinno być 10 km...
Wicie ile to kalorii? Kuzna, aż 123. Normalnie klękajcie narody... 😕
Niestety taka aktywność mam tylko
dwa razy w tygodniu, bo tylko tyle dni pracuje. Niby po chałupie
jest biegania, ale na zewnątrz nie bardzo jest jak. Słowo honoru to
prawda. Nie jest to przyjazne miejsce w brew pozorom. I jeszcze
pogoda do kitu...
Jest jeszcze orbitrek w zasięgu ręki,
ale to takie nudne. I ławeczka. Tez nudna.
Poleżę sobie troszkę... A co będę tak siedziała.
Virginia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz